piątek, 10 czerwca 2011

Nordic Tournament Lahti / Kuopio 2009

Nordic zaczął się dla mnie pechowo – jadąc na lotnisko utknęłam w korku i … nie zdążyłam na samolot. Następnego dnia miały się już zacząć skoki w Lahti, więc zbyt wiele możliwości manewru nie miałam. Udało się na szczęście kupić na rano bilet SAS-u do Helsinek via Kopenhaga i jakoś dotarłam do Clio, Martyny i Meg. Caroli z Flav też już były na miejscu i wszyscy czekali tylko na mnie. Zakwaterowałam się ze wszystkimi w Lahden Kansanopisto. Sebastian Kinga odebrał dla nas klucze, bo pan z recepcji kończył pracę wcześniej niż którakolwiek z nas miała dotrzeć do Lahti. Jak dobrze jest mieć znajomych (skoczków) zamieszkujących różne miejsca w Finlandii, a nie tylko w Kuopio. Poszłyśmy na obiad do Bella Italia i na skocznię na zawody drużynowe. Robiłyśmy zdjęcia z Mart i Caroli. Jak wlazłyśmy gdzie nie trzeba, przeganiał nas Horst, a skąd nie przeganiał, to zaraz zbiegały się tam za nami pozostałe foto media hehe. 








Potem poszłyśmy na końcówkę biegu kombi. Chciałam zobaczyć Villego w akcji. W przerwie zawodów skokowych odbyła się dekoracja Youth Cup, gdzie nagrody wręczał sam Aho. Drużynówkę wygrały oczywiście Auty, druga była Finlandia, a trzecia Norwegia. Konferencja to była porażka – ośmiu dziennikarzy i tylko Clio zadawała pytania heeh. 














Popędziłyśmy zatem na kwaterę zrobić się na bóstwa i do Tirry. Knajpa pękała w szwach, co nie speszyło Clio, która zaśpiewała karaoke i to dwukrotnie. Dosiedli się do nas jacyś wielbiciele Clio talentu, wyciągali ją parkiet, obściskiwali heeh. Jednym słowem Clio miała branie, a my bekę na maksa. 





Rano dziewczyny poszły na wywiad z Johanem Remenem Evensenem, ja jednak wybrałam łóżko ;-) Zwlekłam się dopiero o 13 na spotkanie z Hannu Lepistoe. Wywiad przeprowadziłyśmy w muzeum narciarstwa na  Salpausselce heehe, pracownicy byli wniebowzięci i nawet wyłączyli naszą salę ze zwiedzania na czas rozmowy z Hannu. Potem poszłyśmy na zawody indywidualne, które z powodu pogody przeniesiono ze skoczni K-116 na K-90. Podium nudne: Gregor i Simon, jedynie trzecie miejsce było niespodzianką: Dimitry Vassiliev. Konferencja była zabawna z powodu kłopotów językowych tłumaczki Dymitra, która tak znała rosyjski jak i ja hehe. Clio znowu zadawała pytania wybawiając z zakłopotania biednego Horsta. Gwoździem programu była jednak wypowiedź Ahonena, że wraca do skakania. Jak dla mnie to obciach kończyć karierę z pompą, a po niecałym roku zmieniać zdanie. No ale skoro podjął taką decyzję, to jego sprawa. Oby tego później nie żałował. My tymczasem po Rosso wsiadłyśmy w pociąg i przeniosłyśmy się do Clio, do Kuopio.










Spałyśmy do bólu, znaczy aż nie obudził nas telefon od Axeli. Umówiła nas na wywiad z Manu Chedalem i musiałyśmy się zbierać. Spotkanie odbyło się w pobliskim hotelu Savonia i było bardzo sympatyczne. Po wszystkim zjadłyśmy obiad w hotelowej restauracji, gdzie roiło się od skoczków i trenerów. Naprzeciwko siedzieli Słoweńcy i ciągle się przepychaliśmy i prześcigaliśmy do szwedzkiego stołu. Zresztą Matjaz Zupan chyba się sklonował, bo był wszędzie, na bankiecie dla mediów, w knajpie na imprezie, w zagrodzie dla bydełka czyli mediów, aż się bałam lodówkę otworzyć hehe. 





Tymczasem nadszedł czas treningów i kwalifikacji. Ubrane z koszulki foto ala dróżnik kolejowy albo parkingowy  strzelałyśmy zdjęcia komu się dało. Axela była wystrojona w nieco odmienny uniform attache, ale równie subtelny jak nasz. 










Pojawił się Tommi Nikunen z … pieseczkami odzianymi w ubranka, z którymi przechadzał się po zagrodzie. Aż nie wytrzymałam i poszłam się dowiedzieć czy mu kompletnie odwaliło. Pieseczki okazały się należeć do jego małżonki, która była na jakiejś imprezie dla modelek i zostawiła mu szczurki pod opieką. Jeden nazywał się Anu, drugi nie pamiętam. Nawet zgarnęłam jednego na ręce co by się nie schylać heh. Pomiędzy treningami a kwalifikacjami poszłyśmy się ogrzać do kanciapy Lumpa. Zjawił się Aho, którego Clio spytała czy planuje comeback competition hehe. 








Potem wróciłyśmy do domu przygotować się na imprezowy wieczór. Najpierw bankiet dla mediów w Kaupungintalo, a później koncert Kroisosów w Henry’s Pubie. Na bankiecie były jakieś nudy w postaci dokumentalnego filmu o narciarstwie na Puijo oraz konkurs picia czegoś na czas podczas jazdy rowerem treningowym. Wygrał…. Matjaz Zupan hehe. A w ogóle co on tutaj robił skoro to był bankiet dla mediów a nie trenerów :P Popędziłyśmy następnie do Henrysa, gdzie za chwilę rozpoczął się koncert heavy metalowej (jak twierdzi Jussi) kapeli Kroisos hehe. Byli tam wszyscy skoczkowie i trenerzy, dziennikarze i działacze. Kroisosi zagrali wszystkie swoje „bardziej znane” kawałki, a Kanteeli na koniec zrobił striptiz obnażając swą anorektyczką, zapadniętą klatę. Matti pojawił się z Eiją, do której nie odezwał się przez cały wieczór ni słowem. Havu za to mocno udzielał się towarzysko, Tommi (już bez pieseczków) bawił się w gronie kolesi z LHS-u, Matjaz okupował bar i zagadywał do mnie, co chwilę. Upajałam się moją ukochaną Jaloviiną z colą i chłonęłam atmosferę miejsca. 






Następnego dnia musiałyśmy się szybko zerwać, umówiona bowiem byłam na wywiad z Kamilem Stochem. Rozmowa potoczyła się gładko, a Kamil okazał się być bardzo sympatycznym chłopakiem. Potem przyszedł czas na drugi wywiad: pana z Savon Sanomat z naszą Clio, która jako obcokrajowiec psychiatra mieszkający i pracujący w Finlandii i interesujący się skokami narciarskimi była swoistą sensacją i ciekawym tematem wywiadowym. Clio udzielała zatem odpowiedzi na najróżniejsze pytania, a my pstrykałyśmy jej zdjęcia i ogólnie miałyśmy głupawkę. Potem poszłyśmy do Amarillo na obiadek, po którym popędziłyśmy na skoki. 




Pod koniec konkursu zrobiło się tłoczno, a to z powodu Słoweńców, którzy przyleźli do strefy dla mediów i robili sztuczny tłok (znowu ten Zupan). Niespodzianką konkursu okazała się wygrana 39-letniego Takanobu Okabe. Tuż za nim uplasował się Adam Małysz i Simon Ammann. 








Miałyśmy jak zwykle ubaw z nagród, które w Finlandii przechodzą wszystko np. słynna już atrapa lampki nocnej Puijo, albo drewniane talerzyki rodem z Cepelii. Tym razem zawodnicy otrzymali jednak coś bardziej w depresyjnym fińskim stylu, a mianowicie nagrobki. Buhahahah. Podczas konferencji Clio mogła się wyżyć jako tłumacz  Małysza, co już niejednokrotnie zresztą robiła i to nie tylko na konferencjach, ale też np. dla YLE. Wieczór na skoczni zakończył się fajerwerkami. 




My natomiast wybrałyśmy się potem na imprezę do Puijonsarvi. Clio została w domu żeby się spakować, dziewczyny bowiem następnego dnia leciały na dalszy ciąg Nordica do Norowa, ja natomiast zostawałam w Kuopio do piątku. Razem z Caroli i Flav spędzałyśmy miło czas, bo one też odpuściły norweską część turnieju. W piątek najpierw czekał mnie pociąg do Turku, a stamtąd samolot do Gdańska. Następny skokowy przystanek to już letnie Veikkaus Tour.

Galeria

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz